Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa - YOUCAT
Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa - YOUCAT
Minicat Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa - YOUCAT

Minicat

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa - YOUCAT

Kościół obchodzi uroczystość, popularnie zwaną jako Boże Ciało. Od czasu Soboru Watykańskiego II nosi ona oficjalną nazwę Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, ponieważ świętujemy nie tylko z powodu daru Ciała Jezusa, ale także Jego Krwi.

przeczytane minuty | Nina S. Heereman, SSD

Skąd się wzięła uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa?

Jej korzenie sięgają XIII wieku. W Liège, znaczącym ośrodku intelektualnym i kościelnym w Belgii, mieszkała Święta Julianna z Liège (1193-1258). Kiedy miała 16 lat, przeżyła niezwykle silną wizję podczas Mszy Świętej. Zobaczyła jasny, świecący księżyc w pełni, przez który przechodziła ciemna smuga. Później podczas nabożeństwa zapytała Jezusa o znaczenie tej ciemnej smugi na księżycu. Jezus odpowiedział, że świecący księżyc symbolizuje wszystkie święta liturgiczne w roku. Cały rok liturgiczny jest świętowaniem tajemnic życia Chrystusa przez wszystkie 365 lub 366 dni roku kalendarzowego. W każdym takim święcie Kościół obchodzi jakąś tajemnicę z życia Jezusa i Jego zbawczego dzieła i zgłębia jego znaczenie. W zeszłą niedzielę była to uroczystość Najświętszej Trójcy, wcześniej Zesłania Ducha Świętego, a w inne dni były to np. narodziny Jezusa Chrystusa w Boże Narodzenie, Jego męka i śmierć w Wielkim Tygodniu, zmartwychwstanie w Wielkanoc, potem Jego Wniebowstąpienie itp. Jezus wyjaśnił dalej Juliannie, że ta ciemna smuga, którą zobaczyła, oznacza, że ​​w roku liturgicznym brakuje pewnego święta.

Należy zwrócić uwagę, że księżyc był symbolem Kościoła przez cały okres średniowiecza, już od czasów wczesnochrześcijańskich Ojców Kościoła. Księżyc sam w sobie nie ma światła, ale w nocy odbija światło słońca i w ten sposób rozświetla ciemności. Podobnie Kościół nie ma sam z siebie światła, ponieważ składa się ze zwykłych ludzi, to znaczy ze stworzeń, które same z siebie nie mają w sobie Bożego światła. Dopiero przez chrzest Bóg może zamieszkać w nas i odtąd niesiemy w sobie to Boże światło w kruchych naczyniach naszego ciała (por. 2 Kor 4, 6-7). Zadaniem ochrzczonych, czyli całego Kościoła, jest teraz odbijanie światła Bożego na ten świat. Jednym ze sposobów, w jaki Kościół może odbijać Boże światło, jest świętowanie tajemnic życia i zbawczego dzieła Jezusa Chrystusa w całym roku liturgicznym. Właśnie dlatego Jezus powiedział Juliannie: „Brakuje ważnego święta, mianowicie takiego, które upamiętniałoby ustanowienie Eucharystii – czyli faktu, że jestem obecny wśród was w Ciele i Krwi”. Julianna opisała swoją wizję spowiednikowi, on zaś przekazał wieść biskupowi Liège, który uwierzył w te wizje młodziutkiej Julianny. Doszło więc do tego, że wkrótce lokalnie zaczęto obchodzić nowe święto eucharystyczne. Przyszły papież Urban IV, który w czasie tych wizji Julianny był archidiakonem Liège (= delegatem biskupa do spraw administracji i dyscypliny na terenie diecezji), w końcu wprowadził to, co Jezus zapowiedział już Juliannie, a mianowicie że Boże Ciało będzie świętem na całym świecie.

Z powodów politycznych zagrożeń, papież Urban IV przez pewien czas nie mógł przebywać w Rzymie, ale udał się do Orvieto. Jakiś czas wcześniej wydarzył się tam wyjątkowy cud eucharystyczny. Pewien ksiądz z Czech udawał się z pielgrzymką do Rzymu i sprawował Eucharystię w pobliskim miasteczku Bolsena. Podczas Przeistoczenia nagle zaczął wątpić, czy naprawdę trzyma w rękach Ciało i Krew Chrystusa. Gdy przełamał Hostię, ku swojemu wielkiemu zdumieniu krople Krwi wypłynęły z Hostii i spadły na korporał (= mały, biały obrus, na którym kładzie się patenę z Hostią i kielich z Winem w czasie Eucharystii). W ten sposób wątpliwości czeskiego księdza zostały przezwyciężone, a wieść o cudzie, którego ślady były na stałe widoczne na korporale, szybko dotarły do Papieża. Tak się zatem złożyło, że skoro Papież był w nieodległym Orvieto, w 1264 roku zorganizował uroczystą procesję eucharystyczną z Bolzano do bazyliki w Orvieto. Wyróżnionym elementem tej procesji był wspaniale udekorowany Korporał. Tak właśnie narodziła się tradycja świętowania Bożego Ciała!

Papież Urban IV natychmiast zlecił wielkiemu teologowi ówczesnych czasów, św. Tomaszowi z Akwinu, napisanie specjalnych tekstów liturgicznych na to nowe święto. Te teksty wykorzystujemy do dziś w liturgii, na przykład piękną pieśń: „Zbliżam się w pokorze i niskości swej, / Wielbię Twój majestat, skryty w Hostii tej”.

Odtąd, aż po dzień dzisiejszy obchodzimy w Boże Ciało uroczyste wspomnienie wielkiego dziedzictwa Jezusa, czyli daru Jego Ciała i Krwi. Faktyczne ustanowienie tego sakramentu obchodziliśmy już w Wielki Czwartek. Jednak w Wielki Czwartek świętujemy jednocześnie kilka tajemnic wiary: ustanowienie Eucharystii i ustanowienie kapłaństwa, czyli wypełnienie całej tajemnicy zbawienia w tym jednym sakramencie. W Boże Ciało natomiast podkreślamy centralny aspekt Eucharystii i dziękujemy w szczególności Bogu za to, że sam Jezus oddaje się nam w Eucharystii jako Pokarm i pozostanie z nami każdego dnia aż do końca świata.

Ale jak Jezus pozostaje z nami? Przede wszystkim w Eucharystii, wśród postaci Chleba i Wina, które w czasie każdego Przeistoczenia naprawdę stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Dlatego, poza sprawowaniem samej Mszy Świętej, od prawie 800 lat oddajemy także cześć Ciału Jezusa w Najświętszym Sakramencie ołtarza, w którym jest On całkowicie obecny w swoim Bóstwie i człowieczeństwie. I to jest także powód, dla którego publicznie oddajemy cześć i okazujemy miłość Jezusowi w tym szczególnym dniu, kiedy nosimy Go w monstrancji ulicami naszych miast i wiosek. Chcemy w ten sposób wyrazić przed ludźmi naszą wdzięczność Bogu i dawać świadectwo o naszej wierze w Jego obecność. Dlatego, w miarę możliwości, zdecydowanie zaleca się wszystkim wierzącym udział w procesji Bożego Ciała. Bo komu innemu mamy publicznie okazać naszą wiarę, jeśli nie Jezusowi, który jako jedyny może dać nam życie wieczne?

W tym roku, czyli cyklu liturgicznym B, w naszych czytaniach mszalnych wyjątkowo nie koncentrujemy się na Ciele Chrystusa – jak można by się spodziewać w Boże Ciało – ale na Jego Krwi. Ten aspekt był bardzo czczony przez wiele stuleci. Niestety, w naszych czasach częściowo utraciliśmy tę formę pobożności, która w rzeczywistości jest niezwykle piękna i ważna.

W pierwszym czytaniu mszalnym, pochodzącym z Księgi Wyjścia, spotykamy Mojżesza, który w imieniu Izraela zawiera przymierze z Bogiem (Wj 24, 3-8). Najpierw Mojżesz ofiaruje zwierzęta i bierze ich krew: połowę wlewa do specjalnych naczyń, a drugą połową kropi ołtarz, który jest symbolem samego Boga. Następnie czyta całemu ludowi Izraela tekst Dziesięciu Przykazań, które są podstawą obecnego przymierza. Na koniec pyta, czy Izraelici chcą rzeczywiście zawrzeć przymierze z Bogiem na tych, odczytanych na głos warunkach. Lud odpowiedział: „Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni”. Na znak tego przymierza Mojżesz bierze drugą połowę krwi i kropi nią lud.

Co się dzieje przez pokropienie ludzi i ołtarza krwią zwierząt? Był to starożytny, wschodni obrządek, który miał dwa poziomy znaczeniowe (za: William H.C. Propp, Exodus 19–40, AYB, New Haven: Yale University Press, 1974, str. 308). Z jednej strony wskazywał, że obie umawiające się strony są gotowe umrzeć za siebie nawzajem, a tym samym oddać za siebie nawzajem krew – w praktyce były w ten sposób „spokrewnione”. Oczywiście, jest to tylko symbolicznie ukazane w Starym Przymierzu, ponieważ Bóg, który jest czystym duchem, nie ma krwi, a ludzie są tylko pokropieni krwią zwierząt; ponieważ jednak krew pochodzi ze wspólnego źródła, to tym samym wyrażano, że obie strony są gotowe umierać i przelewać krew za siebie nawzajem, i odtąd stają się „krewnymi”, czyli należą do jednej rodziny. Ponadto znak ofiary ze zwierząt i pokropienia ich krwią oznaczał, że gdyby któraś z dwóch umawiających się w ten sposób stron złamała przymierze, to stanie się z nią tak, jak z tymi zwierzętami, a mianowicie musiałaby oddać życie i przelać swoją krew – jako karę za zerwanie przymierza.

Jak wiadomo, lud Boży w Starym Testamencie łamał to przymierze niezliczoną ilość razy. Można by się zatem spodziewać, że niewierny Izrael powinien ponieść karę śmierci. Kara ta jednak była tylko symboliczna, a mianowicie Izrael musiał udać się na wygnanie. Izrael praktycznie sam siebie wystawił na przekleństwo, bo wiarołomnie zgodził się przestrzegać wszystkich przykazań i jeszcze bardziej fałszywie obiecał umrzeć, jeśli je złamie. Wierny Bóg ostatecznie nie chciał ich śmierci: Izraelici przeżyli wygnanie i mogli wrócić do ojczyzny. Bóg w swojej nieskończonej i miłosiernej miłości nie tylko nie skazał swojego ludu na wieczną śmierć, ale On sam stał się człowiekiem, Izraelitą podobnym do każdego z nich, a nawet przelał swoją własną krew w ich miejsce – a właściwie za nas wszystkich! – aby odpokutować za nasze grzechy.

W drugim czytaniu z Listu do Hebrajczyków spotykamy właśnie tę prawdę wiary, opisaną ponownie w innych obrazach (por. Hbr 9, 11-15). Autor listu mówi, że w Jezusie mamy nowego arcykapłana, który – w przeciwieństwie do kapłanów Starego Przymierza – nie tylko symbolicznie kropi ołtarz krwią kozłów i cielców. Jest to aluzja do corocznego rytuału odpuszczenia grzechów w Starym Testamencie, w którym raz w roku w święto Jom Kippur kapłan wchodził do świątyni i skrapiał ołtarz krwią kozłów i cielców, aby w ten sposób odpokutować za lud.

Do tej pory działo się to tylko symbolicznie. List do Hebrajczyków mówi, że Jezus nie tylko, że nie wszedł do świątyni zbudowanej ludzkimi rękami i nie tylko, że nie złożył ofiary z krwi kozłów i cielców, która tak naprawdę nigdy nie może zgładzić żadnych ludzkich grzechów. Zamiast tego przez własną Krew wszedł do zupełnie innej świątyni, prawdziwego „Miejsca Świętego”, a mianowicie do najgłębszego serca Trójcy Świętej. I to właśnie swoją własną Krwią odkupił nas za nasze grzechy.

W Ewangelii według Świętego Marka słyszymy więc, jak Jezus mówi do uczniów podczas ustanowienia Eucharystii: „To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana” (Mk 14, 24). Tymi słowami Jezus wyraża dokładnie dwa wyżej wymienione aspekty przymierza krwi: ustanowienie pokrewieństwa i odpuszczenie grzechów. Człowieczeństwo Jezusa jest ołtarzem nowego przymierza, na którym Bóg i ludzkość są jednocześnie pokropieni tą samą krwią Syna Człowieczego i stają się w ten sposób „krewnymi”. W Jezusie, Bóg i człowiek umierają za siebie nawzajem i powstają z martwych razem. Jednocześnie jest to Krew, którą Jezus przelał jako zadośćuczynienie za nasze grzechy, abyśmy mogli być obmywani z naszych grzechów, odnawiając przymierze podczas każdej celebracji eucharystycznej.

To nowe przymierze nie może już być zniszczone przez grzechy ludzi, tak jak to działo się w starym. Nie, to Nowe Przymierze jest wiecznym przymierzem, którego ludzki grzech nie może zniszczyć. To Nowe Przymierze jest dokonane przez Krew Chrystusa, który odkupił grzechy ludzi na zawsze. To Nowe Przymierze jest na nowo i nieustannie uobecniane podczas każdej Eucharystii. W każdej celebracji eucharystycznej przypominają się cierpienie i śmierć Chrystusa, Jego Ciało i Jego Krew, którą Jezus przelał na krzyżu. Przez tajemnicę liturgii to umieranie Jezusa, a wraz z nim Jego Krew są obecne w chwili odprawiania każdej Mszy Świętej. Dlatego za każdym razem, gdy kapłan podnosi kielich, możemy się modlić: Tą Krwią chciałbym ponownie przypieczętować przymierze chrztu z Tobą, Boże. Obmyj mnie Twoją drogocenną krwią, obmyj moje sumienie z martwych uczynków, oczyść mnie z moich grzechów, Panie, i Twoją drogocenną Krwią chroń mnie od anioła śmierci (por. Wj 12, 23. 27). Kościół naucza, że ​​zarówno Ciało, jak i Krew Chrystusa są w pełni obecne pod każdą z dwóch form: zarówno samego chleba, jak i samego tylko wina. Kiedy przyjmujemy tylko Chleb Eucharystyczny, to wraz z Nim jednocześnie pijemy Eucharystyczną Krew. Za każdym razem zatem, gdy przyjmujemy Komunię Świętą, jednocześnie przyjmujemy Krew Chrystusa i naprawdę stajemy się krewnymi Chrystusa, a przez Niego dziećmi Ojca, ponieważ Jego własna Krew płynie w nas. Jego Krew oczyszcza nas ze wszystkich grzechów i Jego Krew czyni nas kapłanami, prorokami i królami przed naszym Panem, do którego możemy zbliżyć się bez żadnego lęku, ponieważ przez Jego Krew jesteśmy oczyszczeni ze wszystkich grzechów.